Rozdział 3
Okis , no to macie kolejny rozdzialik ! <3 Miłego czytania !
- To dobrze , przyjedź do domu Brewera dzisiaj o 17:30 . Wszystko już ustaliłam z jego rodzicami . - powiedziała . Jeszcze raz pokiwałam głową i wyszłam z klasy . Poczułam się niekomfortowo , prawie tak jak się czuje przed atakiem zaburzeń nerwowych , ale to się dzieje tylko jeżeli nie wezmę tabletek .. O-Oł .. Zapomniałam wziąść tabletek !!!!!! O nie , muszę jak najszybciej z tąd wyjść .. Zaczęłam biec . Ale dziwne , zakrwawione postacie już się pojawiły , goniły mnie . Tak , jak to robiły w moim śnie . Przypuszczam że zaczęłam krzyczeć . Poczułam ciepłą i lepką substancje która płyneła z mojego nosa .. Pewnie naczynia krwionośne nie wytrzymały . O nie , oni tu idą ! Boję się ! A później wszystko zmieniło się w ciemność ...
Z punktu widzenia Jacka .
Pani Carmen zbierała prace ale powiedziała że ja i Kim mamy chwile poczekać . Ciekawe o co jej chodzi ..Mam nadzieję że się pośpieszy . Nie chcę już więcej widziec Kim na oczy .. To nie tak że uważam ją za wariatkę , czy coś . Kiedyś się przyjaźniliśmy . Ale kiedy moi rodzice zauważyli że Kim zaczęła mi się podobać ( tsa .. mogłem o niej gadać godzinami ) stwierdzili że jest dziwna i NIE mogę się z nią przyjaźnić .. A to wszystko dla tego że MUSZĘ utrzymać reputacje mojej rodziny po przez zaręczyny z Donną Tobin .. -_- Ja naprawdę jej nienawidzę ! Ona potrafi rozmawiać tylko o jej makijażu lub operacjach plastycznych które jej cudowny tatuś załatwił . Dlaczego ? Dlaczego ja ? Ah no tak .. Pani Carmen .
- No więc tak . Jack potrzebujesz korepetytora z fizyki . Kim będziesz go korepetytować . Dobrze ? - zapytała nauczycielka . O nie , nie może mnie korepetytować ! Przecież rodzice mnie zabiją jeżeli ona przyjdzie na korepetycje !
- A-ale dzlaczego akurat ona ? A nie na przykład Millton ??- zapytałem . W końcu Millton ma średnią 6.0 .. Jak on tak może ?
-Ponieważ Millton ma teraz olimpiade a Kim jest drugim najlepszym uczniem z fizyki -odpowiedziała nauczycielka posyłając uśmiech do Kim która stała i się patrzyła z takim samym wyrazem twarzy . Jestem ciekawy dlaczego ona z nikim nie rozmawia , od kąd ją znam nigdy do nikogo nie powiedziała ani jednego słowa .
- Ale ona przecież nawet nie potrafi mówić !! - powiedziałem aby nie powiedzieć czegos "delikatnego" bo mogłoby to zrójnować mi reputacje . Zauważyłem że Kim się skrzywiła na to zdanie . Chyba było jej przykro , zresztą ja i tak czuję się winny jej prześladowaniu w szkole , nie dziwie sie jej ..
-Nie ma żadnych ale panie Brewer ! -ucieła pani Carmen .
Super , po prostu super ! -_- Teraz będe musiał się czuć jeszcze bardziej winny . Ale przynajmniej <może> mi się uda z nią porozmawiać i ją przeprosić ..
- Kim czy się zgadzasz ? - zapytała nauczycielka Kimmy, bardzo miłym głosem.
Kimmy , tylko pokiwała lekko głową , chyba na znak że się zgadza .. ale nie jestem pewny . - To dobrze , przyjedź do domu Brewera dzisiaj o 17:30 . Wszystko już ustaliłam z jego rodzicami . - powiedziała . Kim jeszcze raz kiwnęła głową i wyszła z klasy .
- Naprawdę musze ? - zapytałem pani Carmen
- Nie Jack nie musisz , ale tego potrzebujesz . Wiem że za nią tęskinisz . A ona napewno chciałaby wiedzieć dlaczego przestałeś się z nią zadawac i zacząłeś się nad nią znęcać . Jack , ona ma prawo wiedzieć ! - odpowiedziała Carmen . Czy ja wspominałem że "Pani Carmen" to moja ciocia ? No nieważne .
- Dobrze ciociu . I na pewno postaram się z nią porozmawiać . - odpowiedziałem .
Po czym wyszedłem z klasy i zamknąłem drzwi za sobą . Cisze na korytarzu przerwał krzyk . Pobiegłem w tym kierunku skąd wydobywał się głos . Zobaczyłem Kim , ale nie wyglądała już tak ładnie .. Jej nos krwawił a ona co chwile się oglądała za siebie i krzyczała . Przez to miała ubranie całe w krwi . Po chwil zauważyłem że zamknęła oczy i zaczęła się chwiać na nogach . Szybko do niej podbiegłem i złapałem zanim jej głowa uderzyła o ziemię ...
Tbc
XxxxX
Yey , i jest ! Jak się podoba ?? Ktoś wstawiał rozdziały na swoje blogi today ??
Komentujcie ! <3
A i na koniec (: - Ja xD Tylko bez hejtów ^^
poniedziałek, 22 kwietnia 2013
niedziela, 21 kwietnia 2013
Rozdział 2
Rozdział 2
Doczołgałam się na lekcje Fizyki z panią"Jędzą" Carmen i usiadłam przy mojej ławce . Kiedy spóściłam głowę na dół zobaczyłam na blacie napis : "Ty bezużyteczna wariatko ! Idź umrzeć w dziurze ! Twoi rodzice na pawno by się ciebie wstydzili ! ~Donna ." Oh .. Welcome in my world! Poczułam łzy które szybko zaczęły napływać do moich oczu . Ale postanowiłam wziąźć się w garść i pokazać że mnie to nie rusza . Mam już naprawdę dosyć wszystkich przezwisk i innych rzeczy . Otarłam łze która właśnie zaczęła płynąć po moim policzku . Właśnie przyszła pani Carmen ... Ona ma chyba z 78 lat ! Jakim cudem ona jeszcze pracuje ? I to ucząc FIZYKI ??!! Siedziałam nudząc się przez 15 minut lekcji aż tu nagle drzwi się otwierają i wchodzą dwie osoby . Mianowicie Jack i Donna .. Tsa , jak zwykla spóźnieni . - Brewer, Tobin... KOZA ! - powiedziała pani Carmen .. - A teraz usiądźcie , Jack idzie do Kim a Donna do Rayana . - praktycznie krzyknęła . - Nie ma mowy ! Nie będę siedział z tą wariatką ! - widać było że Jack jest wkurzony . Pewnie i tak nie będzie ze mną siedział , miejmy nadzieje ! - A mnie to nie obchodzi Brewer ! Robisz z nią projekt albo nici z twojego stypendium w Harwardzie ! - powiedziała pani Carmen lekko wyprowadzona z równowagi . -Nie-odważy się pani tego zrobić ! - odpowiedział juz na maksa wkurzony Jack . - Ależ ja mogę wszystko panie Brewer ! Wszystko ! - odpowiedziała Nauczycielka . Jack kopnął jakieś krzesło i podszedł zły do mnie . - I widzisz co zrobiłaś ? Prawie mnie pozbawiłaś stypendium na Harwardzie !! - powiedział trzymając moje ramie tak mocno że chyba będe miała ranę . Pokiwałam tylko głową na znak przeprosin . Minęło kilka minut , a my mieliśmy robic jakies zadania . Jack siedział nieruchomo i gapił się na Donnę . Wyjęłam iPhona i napisałam : Jack , powinniśmy już zacząć robić zadania . Pokazałam mu to a on po przeczytaniu powiedział - Czy ty sobie żartujesz ? Najpierw mi psujesz reputacje u nauczycieli a teraz jeszcze mi mówisz co powinienem robić ? - widziałam złość w jego oczach . Odsunęąłm się od niego i pokiwałam głową . Skończyło się na tym że sama zrobiłam wszystkie zadania a on tylko siedział i gapił się w ściane . Nagle zadzwonił dzwonek na przerwę . Pani Carmen zbierała prace ale powiedziała że ja i Jack mamy chwile poczekać . Jack nie wyglądał na zadowolonego z tego powodu . A ja nie zmieniłam wyrazu twarzy . - No więc tak . Jack potrzebujesz korepetytora z fizyki . Kim będziesz go korepetytować . Dobrze ? - powiedziała nauczycielka . - A-ale dzlaczego akurat ona ? A nie na przykład Millton ?? - zapytał Brewer - Ponieważ Millton ma teraz olimpiade a Kim jest świetna z fizyki . - odpowiedziała nauczycielka . - Ale ona przecież nawet nie potrafi mówić !! - zaprotestował Jack . - Nie ma żadnych ale panie Brewer ! - ucieła pani Carmen . - Kim czy się zgadzasz ? - zapytała mnie miło nauczycielka . Już miałam sie odezwać ale przypomniałam sobie że nie mogę tego zrobic . Więc tylko pokiwałam głową . - To dobrze , przyjedź do domu Brewera dzisiaj o 17:30 . Wszystko już ustaliłam z jego rodzicami . - powiedziała . Jeszcze raz pokiwałam głową i wyszłam z klasy .... Tbc
XxxxX
Okay , no i jest ! Trochę krótszy ale trudno .
Buziaki :***
Doczołgałam się na lekcje Fizyki z panią"Jędzą" Carmen i usiadłam przy mojej ławce . Kiedy spóściłam głowę na dół zobaczyłam na blacie napis : "Ty bezużyteczna wariatko ! Idź umrzeć w dziurze ! Twoi rodzice na pawno by się ciebie wstydzili ! ~Donna ." Oh .. Welcome in my world! Poczułam łzy które szybko zaczęły napływać do moich oczu . Ale postanowiłam wziąźć się w garść i pokazać że mnie to nie rusza . Mam już naprawdę dosyć wszystkich przezwisk i innych rzeczy . Otarłam łze która właśnie zaczęła płynąć po moim policzku . Właśnie przyszła pani Carmen ... Ona ma chyba z 78 lat ! Jakim cudem ona jeszcze pracuje ? I to ucząc FIZYKI ??!! Siedziałam nudząc się przez 15 minut lekcji aż tu nagle drzwi się otwierają i wchodzą dwie osoby . Mianowicie Jack i Donna .. Tsa , jak zwykla spóźnieni . - Brewer, Tobin... KOZA ! - powiedziała pani Carmen .. - A teraz usiądźcie , Jack idzie do Kim a Donna do Rayana . - praktycznie krzyknęła . - Nie ma mowy ! Nie będę siedział z tą wariatką ! - widać było że Jack jest wkurzony . Pewnie i tak nie będzie ze mną siedział , miejmy nadzieje ! - A mnie to nie obchodzi Brewer ! Robisz z nią projekt albo nici z twojego stypendium w Harwardzie ! - powiedziała pani Carmen lekko wyprowadzona z równowagi . -Nie-odważy się pani tego zrobić ! - odpowiedział juz na maksa wkurzony Jack . - Ależ ja mogę wszystko panie Brewer ! Wszystko ! - odpowiedziała Nauczycielka . Jack kopnął jakieś krzesło i podszedł zły do mnie . - I widzisz co zrobiłaś ? Prawie mnie pozbawiłaś stypendium na Harwardzie !! - powiedział trzymając moje ramie tak mocno że chyba będe miała ranę . Pokiwałam tylko głową na znak przeprosin . Minęło kilka minut , a my mieliśmy robic jakies zadania . Jack siedział nieruchomo i gapił się na Donnę . Wyjęłam iPhona i napisałam : Jack , powinniśmy już zacząć robić zadania . Pokazałam mu to a on po przeczytaniu powiedział - Czy ty sobie żartujesz ? Najpierw mi psujesz reputacje u nauczycieli a teraz jeszcze mi mówisz co powinienem robić ? - widziałam złość w jego oczach . Odsunęąłm się od niego i pokiwałam głową . Skończyło się na tym że sama zrobiłam wszystkie zadania a on tylko siedział i gapił się w ściane . Nagle zadzwonił dzwonek na przerwę . Pani Carmen zbierała prace ale powiedziała że ja i Jack mamy chwile poczekać . Jack nie wyglądał na zadowolonego z tego powodu . A ja nie zmieniłam wyrazu twarzy . - No więc tak . Jack potrzebujesz korepetytora z fizyki . Kim będziesz go korepetytować . Dobrze ? - powiedziała nauczycielka . - A-ale dzlaczego akurat ona ? A nie na przykład Millton ?? - zapytał Brewer - Ponieważ Millton ma teraz olimpiade a Kim jest świetna z fizyki . - odpowiedziała nauczycielka . - Ale ona przecież nawet nie potrafi mówić !! - zaprotestował Jack . - Nie ma żadnych ale panie Brewer ! - ucieła pani Carmen . - Kim czy się zgadzasz ? - zapytała mnie miło nauczycielka . Już miałam sie odezwać ale przypomniałam sobie że nie mogę tego zrobic . Więc tylko pokiwałam głową . - To dobrze , przyjedź do domu Brewera dzisiaj o 17:30 . Wszystko już ustaliłam z jego rodzicami . - powiedziała . Jeszcze raz pokiwałam głową i wyszłam z klasy .... Tbc
XxxxX
Okay , no i jest ! Trochę krótszy ale trudno .
Buziaki :***
Rozdział 1
Rozdział 1
Niestety nie dam rady na razie wstawić bohaterów .. to wszystko przez internet z orange ;/
No ale trudno . No to kolejny rozdział . Dedykacje dla Kwiatuszka ! Dziękuje za czytanie (:
Miłego ;3
Zamknęłam pamiętnik . Może pisanie go nie jest aż takim złym pomysłem . Mam nadzieje że nie będę mieć kolejnego koszmaru . Nie chcę obudzić Jane . Ona i tak ma już dużo na głowie a jest 3 nad ranem . Ugh .. Muszę się przygotować mentalnie na kolejny dzień w piekle ...
I zasnęłam .
---------------------------------------------Time-Skip------------------------------------------
Dryńń! Głupi budzik ! Pomyślałam wstając z łóżka .. Mam złe przeczucia co do dzisiejszego dnia w szkole (czyt. Piekle) .Podeszłam do szafy i wyciągnęłam czarne rurki , białą bokserkę i czarną bluzę z kapturem . Ubieram się tak codziennie .. Znudziło mi się to ale nie chcę aby znowu się ze mnie naśmiewali .. Jeżeli to możliwe , moje życie było by jeszcze gorsze .. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam że jest 7:30 .. To znaczy że mam jeszcze godzinę i 5 minut na dotarcie do piekła .. Poszłam do łazięki i się umyłam . Rozczesałam włosy i upięłam je w luźnego koka z grzywką na bok . Zeszłam na dół . Skierowałam się w stronę kuchni z której wydobywał się zapach naleśników z czekoladą , wanilią i cynamonem . Gdy przekroczyłam próg usłyszałam - Kimmy ! Jak dobrze że już wstałaś ! Zrobiłam ci naleśniki z czekoladą , wanilią i cynamonem ! - powiedziała Jane . Po czym uśmiechnęła się i podbiegła do mnie . Przytuliła i pocałowała w czoło . - Awe! To miło z twojej strony Jans- odpowiedziałam , odwzajemniając uścisk . Następnie zjadłam moje pyszne naleśniki i chwyciłam torbe z książkami . - Jane , wychodzę ! - powiedziałam . - Dobrze Kimmy , Kocham cię ! - odpowiedziała Jane . Wyszłam z domu i zaczęłam iść w stronę szkoły . Miałam jeszcze 45 minut . To dobrze ponieważ jest szansa że przekroczę próg szkoły przez Donną i Jackiem . Później wam powiem o co chodzi . Najpierw muszę się mentalnie przygotować do tortur (nie mam na myśli ani matematyki , ani fizyki ani żadnego innego przedmiotu!) Po ok. 7 minutach weszłam do szkoły . Zaczęłam iść w kierunku mojej szafki z głową skierowaną na dół . Jeżeli będę miała szczęście to nikt mnie nie zauważy .. Ale oczywiście go nie mam .. Oto stojąc przed moją szafką widzę kogo ? - Donnę Tobin i Jacka Brewera .. Całujących się w najlepsze ! Czy oni zawsze muszą sobie lecieć w ślinkę w szkole ? To jest OCHYDNE ! A tak wogule to powinnam wam powiedzieć o co chodzi , prawda ? No więc Jack Brewer ma licencję "Bad boy'a" tak .. łamie wszystkie zasady . Zawsze się spóźnia na lekcje , znęca się psychicznie i fizycznie nad ludźmi , a zwłaszcza na mnie . A Donna Tobin to jego dziewczyna , ale nie jestem w stanie powiedzieć ile procent jej ciała jest NIE dotknięty skalpelem chirurgicznym. Jej włosy są przefarbowane na blond , nosi spódniczki które mogły by słóżyć za pasek do spodni .. Oprócz tego jest strasznie - OKROPNA ! Wszyscy się jej boją bo ona potrafi zniszczyć publicznie KAŻDEGO , kto wejdzie jej w drogę . Oh , wspominałam już że jest obrzydliwie bogata i rozpuszczona? Jeśli nie to teraz już tak .. Ah, tak wogule to może wróćmy do świata realnego .. Zaczęłam pisać na moim iPhonie : "Moglibyście się przesunąć,PROSZĘ ?" napisałam i postukałam Brewera po ramieniu . Ten odwrócił się bardzo wkurzony i zawrzeszczał - CZEGO ??- jego wyraz twarzy jest nie do opisania . Pokazałam mu iPhona . W końcu ja nie rozmawiałam z nikim oprócz Jane . Nawet u terapeuty pisałam na iPhonie . Próbowałam przeczytać coś z jego twarzy , ale nie dałam rady . - A PO CO DZIWACZKO ?? - jeszcze raz na mnie nakrzyczał . Napisałam :"Potrzebuje wyjąć książki na lekcje" przeczytał to . Ale tym razem Donna się odezwała - A CO NAS TO OBCHODZI WARIATKO , CHCESZ SWOJE KSIĄŻKI TO MUSISZ CZEKAĆ ! - nawrzeszczała na mnie . Ja tylko skinęłam głową i oddaliłam się od mojej szafki ...Doczołgałam się na lekcje Fizyki z panią"Jędzą" Carmen i usiadłam przy mojej ławce . Kiedy spóściłam głowę na dół zobaczyłam na blacie napis : ....
Tbc
XxxxX
Hope you guys like it xD Nie no naprawdę jestem dumna (: Moglibyście jakośrozpowszechnić moje dwa blogi ? Byłabym bardzo ale to bardzo wdzięczna ! Z góry dziękuje <3333
Niestety nie dam rady na razie wstawić bohaterów .. to wszystko przez internet z orange ;/
No ale trudno . No to kolejny rozdział . Dedykacje dla Kwiatuszka ! Dziękuje za czytanie (:
Miłego ;3
Zamknęłam pamiętnik . Może pisanie go nie jest aż takim złym pomysłem . Mam nadzieje że nie będę mieć kolejnego koszmaru . Nie chcę obudzić Jane . Ona i tak ma już dużo na głowie a jest 3 nad ranem . Ugh .. Muszę się przygotować mentalnie na kolejny dzień w piekle ...
I zasnęłam .
---------------------------------------------Time-Skip------------------------------------------
Dryńń! Głupi budzik ! Pomyślałam wstając z łóżka .. Mam złe przeczucia co do dzisiejszego dnia w szkole (czyt. Piekle) .Podeszłam do szafy i wyciągnęłam czarne rurki , białą bokserkę i czarną bluzę z kapturem . Ubieram się tak codziennie .. Znudziło mi się to ale nie chcę aby znowu się ze mnie naśmiewali .. Jeżeli to możliwe , moje życie było by jeszcze gorsze .. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam że jest 7:30 .. To znaczy że mam jeszcze godzinę i 5 minut na dotarcie do piekła .. Poszłam do łazięki i się umyłam . Rozczesałam włosy i upięłam je w luźnego koka z grzywką na bok . Zeszłam na dół . Skierowałam się w stronę kuchni z której wydobywał się zapach naleśników z czekoladą , wanilią i cynamonem . Gdy przekroczyłam próg usłyszałam - Kimmy ! Jak dobrze że już wstałaś ! Zrobiłam ci naleśniki z czekoladą , wanilią i cynamonem ! - powiedziała Jane . Po czym uśmiechnęła się i podbiegła do mnie . Przytuliła i pocałowała w czoło . - Awe! To miło z twojej strony Jans- odpowiedziałam , odwzajemniając uścisk . Następnie zjadłam moje pyszne naleśniki i chwyciłam torbe z książkami . - Jane , wychodzę ! - powiedziałam . - Dobrze Kimmy , Kocham cię ! - odpowiedziała Jane . Wyszłam z domu i zaczęłam iść w stronę szkoły . Miałam jeszcze 45 minut . To dobrze ponieważ jest szansa że przekroczę próg szkoły przez Donną i Jackiem . Później wam powiem o co chodzi . Najpierw muszę się mentalnie przygotować do tortur (nie mam na myśli ani matematyki , ani fizyki ani żadnego innego przedmiotu!) Po ok. 7 minutach weszłam do szkoły . Zaczęłam iść w kierunku mojej szafki z głową skierowaną na dół . Jeżeli będę miała szczęście to nikt mnie nie zauważy .. Ale oczywiście go nie mam .. Oto stojąc przed moją szafką widzę kogo ? - Donnę Tobin i Jacka Brewera .. Całujących się w najlepsze ! Czy oni zawsze muszą sobie lecieć w ślinkę w szkole ? To jest OCHYDNE ! A tak wogule to powinnam wam powiedzieć o co chodzi , prawda ? No więc Jack Brewer ma licencję "Bad boy'a" tak .. łamie wszystkie zasady . Zawsze się spóźnia na lekcje , znęca się psychicznie i fizycznie nad ludźmi , a zwłaszcza na mnie . A Donna Tobin to jego dziewczyna , ale nie jestem w stanie powiedzieć ile procent jej ciała jest NIE dotknięty skalpelem chirurgicznym. Jej włosy są przefarbowane na blond , nosi spódniczki które mogły by słóżyć za pasek do spodni .. Oprócz tego jest strasznie - OKROPNA ! Wszyscy się jej boją bo ona potrafi zniszczyć publicznie KAŻDEGO , kto wejdzie jej w drogę . Oh , wspominałam już że jest obrzydliwie bogata i rozpuszczona? Jeśli nie to teraz już tak .. Ah, tak wogule to może wróćmy do świata realnego .. Zaczęłam pisać na moim iPhonie : "Moglibyście się przesunąć,PROSZĘ ?" napisałam i postukałam Brewera po ramieniu . Ten odwrócił się bardzo wkurzony i zawrzeszczał - CZEGO ??- jego wyraz twarzy jest nie do opisania . Pokazałam mu iPhona . W końcu ja nie rozmawiałam z nikim oprócz Jane . Nawet u terapeuty pisałam na iPhonie . Próbowałam przeczytać coś z jego twarzy , ale nie dałam rady . - A PO CO DZIWACZKO ?? - jeszcze raz na mnie nakrzyczał . Napisałam :"Potrzebuje wyjąć książki na lekcje" przeczytał to . Ale tym razem Donna się odezwała - A CO NAS TO OBCHODZI WARIATKO , CHCESZ SWOJE KSIĄŻKI TO MUSISZ CZEKAĆ ! - nawrzeszczała na mnie . Ja tylko skinęłam głową i oddaliłam się od mojej szafki ...Doczołgałam się na lekcje Fizyki z panią"Jędzą" Carmen i usiadłam przy mojej ławce . Kiedy spóściłam głowę na dół zobaczyłam na blacie napis : ....
Tbc
XxxxX
Hope you guys like it xD Nie no naprawdę jestem dumna (: Moglibyście jakośrozpowszechnić moje dwa blogi ? Byłabym bardzo ale to bardzo wdzięczna ! Z góry dziękuje <3333
sobota, 20 kwietnia 2013
Prolog
Prolog
Hej ! To znowu ja xD No więc postanowiłam z tworzyć drugiego bloga , tylko i wyłącznie dla was kochane "fanki" haha . No więc dzisiaj zrobię prologa wprowadzającego do opowiadania a wy piszcie w komentarzach czy wam się to podoba . Miłego czytania !
Biorę głęboki oddech . Muszę wytrzymać , oni mnie obserwują . Nie mogę nic na to poradzić . Chyba chcą mnie zabić . Łzy zaczynają mi płynąć po policzkach .Nie mogą mi kazać zabijać ! Ale to robią . Nagle widzę dwa martwe ciała . Po chwili zorientowałam się do kogo należały . Mój oddech przyspieszył . Czuję jak moje serce próbuje wyskoczyć z klatki piersiowej . Dwa martwe ciała zaczynają wstawać . Są coraz bliżej ! Nie mogę już uciec , dogonią mnie . I tak będą mi mówić co mam robić ! Lub że byłam dla nich tylko głupią dziewczynką , która nie nadawała się do niczego. Podchodzą coraz bliżej i już chcieli mnie złapać kiedy ..
Obudziłam się z krzykiem . Kim spokojnie , weź głęboki oddech . Wdech i wydech , wdech i wydech . Uff .. Wzięłam pamiętnik który leżał na moim nocnym stoliku oraz włączyłam lampkę nocną .
Kochany pamiętniku ! 20.04.13r
No więc od dziś zaczynam pisać pamiętnik , miałam zacząć wczoraj , ale uważałam że pisanie pamiętnika jest złym pomysłem ... W sumie nadal tak uważam . A więc pewnie zastanawiasz się dlaczego zaczęłam . No więc mój terapeuta mi kazał ... Zgodziłam się pod warunkiem że nikt nie będzie go czytać .. Chyba wypadało by coś o sobie powiedzieć .. Co nie ?? Ok , więc nazywam się Kimbrely Crawford . Mam 15 lat . Urodziłam się w Nowym Jorku . A teraz żyję w Californi - Seaford . Nie mam rodziców . Między innymi dlatego chodzę do terapeuty .. A zaczęło się to kiedy miałam na prawdę perfekcyjne życie . Mieszkałam w ogromnym domu nad morzem . Miałam wszystko czego chciałaby mieć każda dziewczynka w wieku 5ciu lat . Kochających rodziców - Mamę Katy i Tatę Robbiego i w krótce miałam mieć młodszego braciszka . Pewnego wieczoru usłyszałam krzyk wydobywający się z pokoju moich rodziców . Ja , jak to ja pobiegłam w jego kierunku . Kiedy weszłam zobaczyłam moją mamę z wielkim brzuchem . Krzyczała , mogłam powiedzieć że ją to bolało . Zapytałam się taty co się mamie stało , a on odpowiedział że mamie odeszły wody i że zaraz może urodzić więc musimy jechać do szpitala . Wsiedliśmy wszyscy do samochodu . Jechaliśmy bardzo szybko . Około 100km/h ,bałam się . Nagle zauważyłam zakręt . Tata był odwrócony do mamy która była na tylnym siedzeniu . Krzyknęłam tato uważaj ale chyba mnie nie usłyszał . Następnie usłyszałam tylko kocham cię Kimmy oraz wielki huk z towarzyszącym mu bólem . I cisza . Oglądnęłam się do tyłu aby zobaczyć czy mama żyje . Bo mój tata leżał jak nie-żywy . Ale ona też się nie ruszała. Łzy napłynęły mi do oczu . Po chwili zobaczyłam karetkę oraz policję i straż pożarną .Jakaś pani podeszła do naszego samochodu razem z ekipą ratunkową .. chociaż nie nadal nie jestem pewna , w końcu miałam tylko pięć lat i w tamtym momencie zostałam osierocona . Wyciągneli mnie ze środka i pani która przyszła razem z panami którzy mnie wyciągnęli zadała mi kilka pytań takich jak :Jak się nazywasz ? Co się stało ? Czy jechałam z rodzicami ? I dlaczego spowodowaliśmy wypadek ? Starałam się odpowiedzieć na te wszystkie pytania . Ale słowa tak ciężko przechodziły mi przez gardło . Po tym wydarzeniu zaczęłam słyszeć dziwne głosy które mi rozkazywały , widziałam rzeczy których nikt inny nie widział oraz przestałam rozmawiać z ludźmi.. Wysłali mnie do sierocińca ale ludzie tam uważali że jestem dziwaczką a dzieci bały się do mnie podchodzić z powodu "zarażenia się tą chorobą". Następnie wysłali mnie do dziecięcego szpitala psychiatrycznego dla dzieci , i do kolejnego , następnego i tak dalej . W szkołach ludzie mówili na mnie wariatka , dziwaczka i wymyślali inne brzydkie przezwiska . Kiedy miałam napad depresji zaczynałam wyrywać sobie włosy krzyczeć i robić inne rzeczy . To dlatego ludzie się nade mną znęcali . Nie miałam przyjaciół. Nigdy nic nie mówiłam . Ale i tak wszyscy mnie nie nienawidzili. Aż do czasu kiedy poznałam Jane . Jane to 28 letnia dziewczyna a raczej kobieta która była dla mnie bardzo miła i dobra. Kiedy byłam w domu dziecka przychodziła mnie odwiedzać albo zabierała mnie na spacer / wyjście do kina, restauracji lub czegoś innego . Byłą jedyną przyjaciółkom jaką miałam . Pewnego dnia dostałam informacje że znalazł się ochotnik na zaadoptowanie mnie . Byłam szczęśliwa no bo życie w domu dziecka to nie bajka .. Okazało się że będę mieszkała u Jane . I tak znalazłam się w Seaford . Nadal mam schizofremie . Muszę chodzić do terapeuty i wogule .. Ludzie w szkole nadal się nade mną znęcają ale przynajmniej mam "mamę" która mi pomaga .. Ale nigdy jej nie powiem o tych wszystkich niemiłych rzeczach które mnie spotykają w szkole .
Zmęczona życiem
Kim .
Zamknęłam pamiętnik . Może pisanie go nie jest aż takim złym pomysłem . Mam nadzieje że nie będę mieć kolejnego koszmaru . Nie chcę obudzić Jane . Ona i tak ma już dużo na głowie a jest 3 nad ranem . Ugh .. Muszę się przygotować mentalnie na kolejny dzień w piekle ...
I zasnęłam .
XxxxxX
No więć jak się podoba prolog ?? Mam nadzieje że jest ok . :) Komentujcie ! ;> I jeżeli pojawią się chociaż 3 komentarze to wstawie pierwszy rozdział !
Liviyy.
Hej ! To znowu ja xD No więc postanowiłam z tworzyć drugiego bloga , tylko i wyłącznie dla was kochane "fanki" haha . No więc dzisiaj zrobię prologa wprowadzającego do opowiadania a wy piszcie w komentarzach czy wam się to podoba . Miłego czytania !
Biorę głęboki oddech . Muszę wytrzymać , oni mnie obserwują . Nie mogę nic na to poradzić . Chyba chcą mnie zabić . Łzy zaczynają mi płynąć po policzkach .Nie mogą mi kazać zabijać ! Ale to robią . Nagle widzę dwa martwe ciała . Po chwili zorientowałam się do kogo należały . Mój oddech przyspieszył . Czuję jak moje serce próbuje wyskoczyć z klatki piersiowej . Dwa martwe ciała zaczynają wstawać . Są coraz bliżej ! Nie mogę już uciec , dogonią mnie . I tak będą mi mówić co mam robić ! Lub że byłam dla nich tylko głupią dziewczynką , która nie nadawała się do niczego. Podchodzą coraz bliżej i już chcieli mnie złapać kiedy ..
Obudziłam się z krzykiem . Kim spokojnie , weź głęboki oddech . Wdech i wydech , wdech i wydech . Uff .. Wzięłam pamiętnik który leżał na moim nocnym stoliku oraz włączyłam lampkę nocną .
Kochany pamiętniku ! 20.04.13r
No więc od dziś zaczynam pisać pamiętnik , miałam zacząć wczoraj , ale uważałam że pisanie pamiętnika jest złym pomysłem ... W sumie nadal tak uważam . A więc pewnie zastanawiasz się dlaczego zaczęłam . No więc mój terapeuta mi kazał ... Zgodziłam się pod warunkiem że nikt nie będzie go czytać .. Chyba wypadało by coś o sobie powiedzieć .. Co nie ?? Ok , więc nazywam się Kimbrely Crawford . Mam 15 lat . Urodziłam się w Nowym Jorku . A teraz żyję w Californi - Seaford . Nie mam rodziców . Między innymi dlatego chodzę do terapeuty .. A zaczęło się to kiedy miałam na prawdę perfekcyjne życie . Mieszkałam w ogromnym domu nad morzem . Miałam wszystko czego chciałaby mieć każda dziewczynka w wieku 5ciu lat . Kochających rodziców - Mamę Katy i Tatę Robbiego i w krótce miałam mieć młodszego braciszka . Pewnego wieczoru usłyszałam krzyk wydobywający się z pokoju moich rodziców . Ja , jak to ja pobiegłam w jego kierunku . Kiedy weszłam zobaczyłam moją mamę z wielkim brzuchem . Krzyczała , mogłam powiedzieć że ją to bolało . Zapytałam się taty co się mamie stało , a on odpowiedział że mamie odeszły wody i że zaraz może urodzić więc musimy jechać do szpitala . Wsiedliśmy wszyscy do samochodu . Jechaliśmy bardzo szybko . Około 100km/h ,bałam się . Nagle zauważyłam zakręt . Tata był odwrócony do mamy która była na tylnym siedzeniu . Krzyknęłam tato uważaj ale chyba mnie nie usłyszał . Następnie usłyszałam tylko kocham cię Kimmy oraz wielki huk z towarzyszącym mu bólem . I cisza . Oglądnęłam się do tyłu aby zobaczyć czy mama żyje . Bo mój tata leżał jak nie-żywy . Ale ona też się nie ruszała. Łzy napłynęły mi do oczu . Po chwili zobaczyłam karetkę oraz policję i straż pożarną .Jakaś pani podeszła do naszego samochodu razem z ekipą ratunkową .. chociaż nie nadal nie jestem pewna , w końcu miałam tylko pięć lat i w tamtym momencie zostałam osierocona . Wyciągneli mnie ze środka i pani która przyszła razem z panami którzy mnie wyciągnęli zadała mi kilka pytań takich jak :Jak się nazywasz ? Co się stało ? Czy jechałam z rodzicami ? I dlaczego spowodowaliśmy wypadek ? Starałam się odpowiedzieć na te wszystkie pytania . Ale słowa tak ciężko przechodziły mi przez gardło . Po tym wydarzeniu zaczęłam słyszeć dziwne głosy które mi rozkazywały , widziałam rzeczy których nikt inny nie widział oraz przestałam rozmawiać z ludźmi.. Wysłali mnie do sierocińca ale ludzie tam uważali że jestem dziwaczką a dzieci bały się do mnie podchodzić z powodu "zarażenia się tą chorobą". Następnie wysłali mnie do dziecięcego szpitala psychiatrycznego dla dzieci , i do kolejnego , następnego i tak dalej . W szkołach ludzie mówili na mnie wariatka , dziwaczka i wymyślali inne brzydkie przezwiska . Kiedy miałam napad depresji zaczynałam wyrywać sobie włosy krzyczeć i robić inne rzeczy . To dlatego ludzie się nade mną znęcali . Nie miałam przyjaciół. Nigdy nic nie mówiłam . Ale i tak wszyscy mnie nie nienawidzili. Aż do czasu kiedy poznałam Jane . Jane to 28 letnia dziewczyna a raczej kobieta która była dla mnie bardzo miła i dobra. Kiedy byłam w domu dziecka przychodziła mnie odwiedzać albo zabierała mnie na spacer / wyjście do kina, restauracji lub czegoś innego . Byłą jedyną przyjaciółkom jaką miałam . Pewnego dnia dostałam informacje że znalazł się ochotnik na zaadoptowanie mnie . Byłam szczęśliwa no bo życie w domu dziecka to nie bajka .. Okazało się że będę mieszkała u Jane . I tak znalazłam się w Seaford . Nadal mam schizofremie . Muszę chodzić do terapeuty i wogule .. Ludzie w szkole nadal się nade mną znęcają ale przynajmniej mam "mamę" która mi pomaga .. Ale nigdy jej nie powiem o tych wszystkich niemiłych rzeczach które mnie spotykają w szkole .
Zmęczona życiem
Kim .
Zamknęłam pamiętnik . Może pisanie go nie jest aż takim złym pomysłem . Mam nadzieje że nie będę mieć kolejnego koszmaru . Nie chcę obudzić Jane . Ona i tak ma już dużo na głowie a jest 3 nad ranem . Ugh .. Muszę się przygotować mentalnie na kolejny dzień w piekle ...
I zasnęłam .
XxxxxX
No więć jak się podoba prolog ?? Mam nadzieje że jest ok . :) Komentujcie ! ;> I jeżeli pojawią się chociaż 3 komentarze to wstawie pierwszy rozdział !
Liviyy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)